piątek, 23 sierpnia 2013

Maseczka intensywnie odżywiająca AA - umrzeć ze śmiechu

Umarłam! Ze śmiechu!

Co jakiś czas gdy mam trochę czasu dla siebie biorę długi prysznic, sauna, na włosy idzie odżywka, tak samo na twarz i dekolt. Często kupuję maseczki w saszetkach, za każdym razem inną. Skórę mam wrażliwą więc zwracam uwagę by kosmetyk pochodził od sprawdzonej przeze mnie firmy.

AA do takich firm należy. Co prawda przestałam użyć ich balsamów i kremów bo mnie rozczarowała ich jakość. Ale maseczka... postanowiłam zaryzykować. Wypluskałam się, wyprażyłam i na koniec ciach maseczka. Ładnie pachniała, miała przyjemną gęstą konsystencję. Nałożyłam na twarz i szyję. Poczułam delikatne szczypanie, ale momentalnie minęło. Umyłam ręce. I tu nie zwróciłam uwagi, na pewną rzecz.

Zdjęcie słabe bo trzęsły mi się ręce od śmiechu


Na przepisie wyraźnie napisane było, żeby po 15 minutach nadmiar zetrzeć wacikiem. No problem. Po 15 minutach poczłapałam do łazienki. Sięgnęłam po waciki i zaczęłam ścierać nadmiar maseczki z twarzy, szyi i dekoltu. Niestety w przepisie nie napisano, że waciki powinny być wycięte z papieru ściernego grubodziarnistego. Maseczka jest nie do usunięcia ze skóry! Marze się, ślizga, ale nie ma sposobu by zwykłym płatkiem kosmetycznym ją usunąć.

Na oporne kosmetyki mam emulsje micelarną, która radzi sobie z nawet najbardziej opornymi kosmetykami, a przy czym nie uczula mnie. Niestety emulsja polegał w starciu z  maseczką. maseczka przywarła na amen. stałam przed lustrem i śmiałam się gadając do siebie, że do końca życia już zostanę z tą maziają na twarzy. Widziałam przyklejone pasma włosów, utaplane w różowej paciai. Rano obudzę się, podniosę się z łóżka z poduszką przyklejoną do twarzy. Bo skoro tak przywarła ta glutoplazma do skóry, to co to taka poduszka.

Byłam gotowa napisać do NASA czy innych wysoko specjalizowanych ośrodków, że oto jest substancja genialna wprost w swej przywieralności. Ceramiczne klocki chroniące kadłub wahadłowca już nigdy nie odpadną o ile przyklei się je tą maseczką do kadłuba.

Oto nie muszę już inwestować w kołki rozporowe. Wystarczy niewielki kleks emulsji i najcięższa pólka na książki jest zamocowana do ściany na wieki wieków.

Dlaczego nie tknęło mnie przy myciu rąk, że sie jakoś ciężko zmywa to ustrojstwo?

Same efekty maseczki przyjemne. Skóra nawilżona, odżywiona. Zero podrażnień, alergii czy nieprzyjemnych efektów. Niestety na skórze zostaje tłusty film, którego nie sposób usunąc z racji nieusuwalnych właściwości maseczki.

Udało mi się maseczkę usunąć dopiero po kilkukrotnym myciu twarzy wodą z mydłem. Może gdyby uzyć szczotki lub pumeksu to poszłoby szybciej. Jakoś jednak nie chciałam ryzykować.

Podsumowując, jeśli chcesz odżywić i nawilżyć skórę wrażliwą, to maseczka jest fantastyczna. ładnie pachnie, dobrze się rozprowadza. Rozświetla cerę i dla skóry suchej na pewno się doskonale sprawdzi. jednak o ile maseczka jest na 15 minut, to należy przewidzieć pól godziny na liczne próby usunięcia mazidła z twarzy.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Przedziwna sytuacja z portalem ogłoszeniowym

Miałam dziś opublikować tu notkę o napojach energetycznych, których stałam się niemal koneserką, jednak jest coś co mnie dręczy od dłuższego czasu.

Od kilku lat zarządzam obiektem turystycznym. Do moich obowiązków należy dbanie o reklamę obiektu. Większość reklam jakie umieszczamy to reklama w internecie, w różnego rodzaju portalach bądź katalogach turystycznych. Zwykle sama wyszukuję portale w których warto dać ogłoszenie, czasami jednak pracownicy portali zwracają się do mnie z ofertą.

Jedną z metod jaką stosują portale ogłoszeniowe, jest wysyłanie przykładowych zapytań do obiektów turystycznych które nie posiadają wpisu w ich bazie danych. Oczywiście taki wpis, a więc zamieszczenie ogłoszenia wiąże się z uiszczeniem opłaty. Zwykle są to kwoty od 50 do 350 PLN netto.

Mam sprawdzone kilka firm prowadzących portale ogłoszeniowe z których trafia sporo zapytań. Mam tez takie portale, z których zapytań nie ma zbyt wielu, ale jednak niektóre z nich kończą się rezerwacjami. Co jakiś czas rozmawiam na temat portali ze znajomymi, którzy też działają w turystyce i odpowiadają za ogłoszenia i marketing. I tak od słowa do słowa zeszło na temat pewnego portalu.


Pracownicy portalu wysyłali przykładowe zapytania od turystów. Oczywiście, cała sztuczka polega na tym, że w zgłoszeniach nie ma danych kontaktowych, dopiero po opłaceniu abonamentu zapytania które spływają są pełnowartościowe. Ale...

Zastanowiło mnie kilka rzeczy:
Po pierwsze: Emaile z rezerwacjami które przychodziły, jako dane do kontaktu miały tylko adres email. Od wielu lat zajmuje się rezerwacjami i wiem, że ludzie pisza z róznych adresów email. Czasem to adres typu imię.nazwisko@nazwaportalu.pl, ale niezwykle często adresy pryuwatne mają nazwę użytkownika nic nie mówiącą, z cyklu kasia9248753, madpa81, vor_pi_do, etc. Emaile które przychodziły z tego portalu w 95% miały email imię.nazwisko@... i tu znajdowały się dosłownie cztery czy pięc najpopularniejszych portali (wp, interia, onet, itd.).
Po drugie: Żadne apytanie nie przyszło z adresu emailowego należacego do firmy. To ewenement bo bardzo często zapytania przychodzą z adresów służobowych.
Po trzecie: Nigdy w danych kontaktowych nie został podany numer telefonu. Bardzo często turyści podają numer telefonu, co jest istotne zwłaszcza gdy termin przyjazdu jest bliski. wtedy dzwonię do potencjalnego klienta. Wszystkie inne portale ogłoszeniowe dają turystom możłiwośc podania numeru telefonu.
Po czwarte: Żadna z osób która przysłała email nie istnieje w internecie. Z ciekawości sprawdziłam prawie połowę adresów "turystów" od których przyszło zapytanie. Google nie znalazł w sieci ani jednego miejsca gdzie pojawiłby się któryś z tych adresów email. To niezwykłe. Żadna z tych osób nie ma też profilu na FB.
Po piąte: Nikt z osób wysyłających zapytanie nie zrobił rezerwacji. Na kilkadziesiąt emaili w najgorętszym okresie, to niezwykłe. Żaden z pozostałych portali, w których mamy ogłoszenia, nie ma tak słabej średniej.

Po szóste: Wszystkie zapytania są tak ogólne, że mogą dotyczyć obiektu położonego nad morzem, w górach, nad jeziorem a nawet na Antarktydzie. Zwykle turyści piszą w zapytaniu, że interesuje ich możliwość wędkowania, albo że szukają miejsc w obiekcie dysponującym plażą. Ale gdyby w treści ogłoszenia ktokolwiek tak napisał, wtedy zapytanie nie mogłoby zostać wysłane do obiektów zlokalizowanych w górach czy na wyżynach, bo tam jednak trudniej o plażę. Żałuję, że nie zrobiliśmy porównani czy każdy z nas dostał zapytania od tych samych osób.
Po siódme: Ogromne problemy z gramatyką i ortografią. Wcześniej na to nie zwracałam uwagi, jednak zastanowił mnie jeden z ostatnich emaili. Czy porządna firma pozwoliłaby sobie na takie cuda jak poniżej:




To już ostatnie dni prezentacji Państwa obiektu : " (....)" w serwisie RezerwujNocleg.com.



Mamy nadzieję, że są jesteście zadowolenie z naszych usług.



Dokładamy wszelkich starań aby sani klienci byli nak najbardziej zadowoleni ze współpracy z naszą firmą.







Jeżeli chcą Państwo zachować ciągłość prezentacji ogłoszenia prosimy uiścić opłatę 100zł netto (123zł brutto) do dnia 08.08.2013r.







Dane do przelewu:

(...)








Po dokonaniu płatności zostanie wysłąna informacja o przedłużeniu okresu ważności, proces werywikacji może potrwać kilka dni.



Zaksięgowanie wpłaty może potrwać kilka dni roboczych, po otrzymaniu płatności zostaną Państwo poinformowaniu mailem.







z wyrazami szacunku,



zespół



RezerwujNocleg.com


Wycięłam dane firmy na konto której nalezy przelać pieniadze. Usunęłam też nazwe obiektu. Natomiast cała reszta wygląda tak jak widać. Te róznice w wielkości czcionki też sa oryginalne, z emaila którego otrzymaliśmy.

Wszystkie spostrzeżenia wymienione powyżej są nie tylko moje. Moi znajomi mają dokładnie takie same wrażenia jeśli chodzi o współpracę z tym portalem ogłoszeniowym.

Czyżby ktoś robił złoty interes na opłatach za przekazywanie zapytań od turystów?Jakie jest prawdopodobieństwo by zaistniały jednocześnie wszystkie wymienione przeze mnie zastrzeżenia i wątpliwości? Jak to możliwe, że żaden z turystów nie zrobił rezerwacji, nie chciał podać numeru telefonu? O ile można uznać, że mogłoby się tak stać w przypadku obiektu który ma pod opieką, to czy możliwe żeby takie same sytuacje miały miejsce w przypadku kilku innych obiektów?

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Tym bardziej, że rezerwujnocleg.com wysyła kolejne emaile z informacją o możliwości przedłużenia ogłoszenia w ich portalu. Ostatnia oferta była już nie na 100 PLN netto, a na połowę tej kwoty. Nawet jeśli to wszystko to były zbiegi okoliczności, to pechowców nam nie potrzeba i nie będę tam zamieszczać ogłoszeń.